www.kronikireichen.fora.pl

Cenefii · Administrator

*Cen wylądowała.* Wujku proszę o szacunek dla pewnej osoby.*powiedziała. Nietoperz wyleciał przez okno. Cen otworzyła właz patrząc za uciekającym Carrowem który zniknął. Wyszła z śmigłowca patrząc się na postać stojącą niedaleko. Skłoniła się z szacunkiem.*

Meromes

Venis tanti Anaward qui nertis.*powiedział patrząc na uczennicę i zaśmiał się w duchu patrząc na uciekającego Surę.*

Fux

*Zmienił się w człowieka, stanął koło cen i uklonil się osobie.* jak ci się prezenty podobają?? Wchodzimy do zamku??

Cenefii · Administrator

Witaj Mistrzu.*powiedziała klękając na jedno kolano. Miała nadzieję że jej wujek nie wyskoczy pod postacią Tygrysa.*

Fux

*Uklonil się Mistrzowi.*Dzień dobry.

Meromes

Powstań Tormento.*powiedział*Nie ma wiele czasu. Pora przygotować Reichen na obrady Rady.*rzekł*Poza tym pragnę poinformować, jakbyś nie zrozumiała w języku Etchanich, że Wielki Mistrz Anaward zmierza do nas.

Fux

Mogę jakoś pomoc Mistrzu?*Zapytał.*

Cenefii · Administrator

*Tormenta powstała.*Tak jest.*powiedziała.*Zrozumiałam.*spojrzała na swojego wujka.*Constantin.*powiedziała, skrzat się pojawił.*Przygotuj salę balową.*powiedziała z lekkim uśmiechem.*Czas rzucić zaklęcia ochronne i wyjść na dziedziniec.*rzuciła do wujka.*

Meromes

Sprzątając miejsce obrad Rady.*mruknął*

Fux

Gdzie? Jednym machnieciem ręki posprzatam.*Powiedział.*

Cenefii · Administrator

*Cen zaczęła rzucać zaklęcia ochronne na zamek. Tak, po balandze która była dwa tygodnie temu trzeba posprzątać butelki po winie, kieliszki jak i papierki po cukierkach, oraz parę puszek po piwie.*

Fux

*Użył swej magii bez rozdzkowej i wyczyscil po 1 min bałagan w całym zamku. Są specjalne zaklęcia dla bez rozdzek bardzo przydatne i takie jedno z listy użył*

Cenefii · Administrator

*Skupiła się na zaklęciach.*I ostatnie.*mruknęła zaś z jej ręki wyleciała mała błyskawica.*Zwiadowca.

Fux

*Przyszli jego rodzinna.*Musimy jechać.* Po pożegnaniu się pojechali do domu.*

Cenefii · Administrator

*Cen już wszystko zrobiła. Zauważyła Artura, lekko się do niego uśmiechnęła.*
-Chodź ze mną. Poradzą sobie bez ciebie.- wyszeptał chłopak chwytając Cen za ramię.
- No dobrze.- mruknęła Brainse De Herr.- Paul. Proszę cię. Jeśli ktoś by przybył masz go przywitać.* powiedziała patrząc na swojego brata, który ganiał ankiety po ogrodzie. Cen o mało co się nie roześmiała.
-Paranoja.- mruknął Artur.- Mają swoje domy. Paul rozumiem. Ale ten cały Meromes?-
Arturze to mój Mistrz.- Cen zamknęła bramę.- Gdzie idziemy?- zapytała się z lekkim uśmiechem.
-Niedaleko.- powiedział De Herr.