www.kronikireichen.fora.pl

Silvia

Też ma dla Ciebie niespodziankę, ale wolę aby Kath się nie dowiedziała *Powiedziała spokojnie * Nie przeszkadzasz Proszę wejdź. *Zaprosiła Toma do środka.*

Kranich

Mam teraz tydzień wolnego jak zwykle po misjach.*Powiedział i poszedł za nią. Był ciekawy jaką ma niespodziankę.*

Silvia

A więc ja zacznę... odwróciła się i na jej dłoniach widniały małe buciki... Jak myślisz co to jest ?*Uśmiechnęła się do Toma, miała nadzieję że będzie się cieszył, choć ona sama nie czuła dużego powodu. Myślała, że to nie czas, że musi unormować kilka spraw. Ale cóż może się uda*

Kranich

*Zauważył buciki i domyślał się. Wziął ją na ręce i zrobił z nią kółeczko. Był przeszczęśliwy.*Czyli to ma znaczyć, że rośnie w tobie mała istotka?*Zapytał.*

Silvia

Mhm * pokiwała energicznie głową. Aż takiej euforii nie spodziewała się ze strony Toma, przytuliła się do jego ramienia, znów była spokojna i radosna. * Słuchaj będę musiała wyjechać po rdzeni. Potrwa to kilka dni, niezbyt długo *Powiedziała szybko. Nie okłamała go na prawdę musiała pojechać po rdzenie, przy okazji wytropić też Di, aby zakończyć dawne waśnie raz na zawsze.*

Kranich

Kiedy jedziesz i czy będziesz na święta tu?*Zapytał.*Jak powiemy twej córce i naszym rodzinną o powiemy o nowym członku rodzinny?*Zapytał.*

Silvia

Myślę że zajmie mi to 5 dni. Chciałam dziś wyruszyć Kathrin już spakowała się do szkoły. Teleportuję ją tylko do powozu. Minął tydzień, a ona nadal wszystko przeżywa. Wyślę jej list z informacją o nas. Okey ?*Spytałą grzecznie cóż miała poradzić bała się reakcji córki, ale chciała aby Tom był traktowany inaczej.*

Kranich

Miłej podróży i uważaj na siebie i maleństwo.*Powiedział i pocałował ją brzuch jeszcze płaski.*

Silvia

Zawsze na siebie uważam *Skłamała. W tym była najbardziej podobna do siostry. Potrafiła kłamać perfekcyjnie. Przytuliła mocno Toma i zawołała Kathy* Moja Panno spiesz się inaczej powóz pojedzie, a ty zostaniesz ze mną *Zaświergotała, Kathrin znalazła się przy Sy.* Cześć *rzuciła od nie chcenia* Kathrina O'Conor *Powiedziała z dumą* i wyszła*

Kranich

*Feniks Toma pojawił się w kuli ognia w domu ukochanej Toma. W prezentem była zielona sukienka i diamentowe kolczyki. Treścią listu było.*Cześć kochanie. Wszystkiego najlepszego w twe urodziny. Jeśli możesz to cię zapraszam na kolacje urodzinową w mym domu. Jeśli możesz to ubierz mój prezent bym wiedział jak w nim wyglądasz. Jeśli nie możesz to mego feniksa przyślij z wiadomością. Jeśli możesz to po przebraniu weź za ogon feniksa i dostarczy on cię do mego domu. Z pozdrowieniami twój Tom.*Feniks wylądował na krześle.*

Silvia

*Uśmiechnęła się. Tom pamiętał jakie to miłe z jego strony. Zrobiła więc co kazał.*

Kranich

*Feniks ją zabrał w płomieniach do domu Toma.*